Restauracje i alergie pokarmowe - problem?
Między innymi od kilku lat mam alergię na produkty mleczne. Kiedy idę do restauracji, zawsze grzecznie proszę „bez sera i kwaśnej śmietany”. Następnie dostaję przystawkę z sosem śmietanowym. Większość kelnerów nawet nie wie, że zawiera nabiał! Ponieważ w menu nigdy nie określono, które składniki alergenne znajdują się w przystawkach, w razie wątpliwości zapytam kelnera, czy dane danie zawiera nabiał. Czasami pytam, czy zawiera coś jeszcze, na co mam alergię. Automatycznie patrzą na ciebie, jakbyś był najbardziej wybredny...

Restauracje i alergie pokarmowe - problem?
Między innymi od kilku lat mam alergię na produkty mleczne. Kiedy idę do restauracji, zawsze grzecznie proszę „bez sera i kwaśnej śmietany”. Następnie dostaję przystawkę z sosem śmietanowym. Większość kelnerów nawet nie wie, że zawiera nabiał!
Ponieważ w menu nigdy nie określono, które składniki alergenne znajdują się w przystawkach, w razie wątpliwości zapytam kelnera, czy dane danie zawiera nabiał. Czasami pytam, czy zawiera coś jeszcze, na co mam alergię. Automatycznie patrzą na ciebie, jakbyś był najbardziej wybredną osobą na świecie! Następnie muszę wyjaśnić, że mam alergię na produkty mleczne i inne określone składniki. Patrzą na mnie zmartwieni i mówią, że porozmawiają z szefem kuchni, żeby dowiedzieć się, co jest w przystawce, o co pytam.
Zwykle wracają do stołu i tłumaczą, że szef kuchni nie wie, co znajduje się w niektórych sosach lub składnikach, ponieważ są one pakowane lub butelkowane. Dlatego czasami ryzykuję i zamawiam przystawkę, bo uważam, że jest w porządku. Nawet sos tarterowy do ryb czasami robi się z kwaśną śmietaną, chociaż ja lubię go z majonezem i po spróbowaniu musiałam przestać go jeść.
Kiedyś zamówiłem obiad, na który nieświadomie miałem alergię, natychmiast zareagowałem i kazano mi go zabrać. Potem zjadłem chleb, który przyszedł z posiłkiem. Byłem bardzo zadowolony, kiedy zdjęli moje zamówienie z rachunku, ale przede wszystkim można było tego uniknąć, gdyby wiedzieli więcej o składnikach.
Naprawdę doceniam fakt, że obecnie obowiązkowe jest umieszczanie składników alergennych na prawie wszystkich rodzajach produktów w sklepach spożywczych! Zwłaszcza, gdy na etykiecie wyraźnie wskazano, że produkt zawiera mleko, zamiast czytać długą listę składników, która często wymienia mleko jako „serwatkę” lub „kazeinę”. Szczególnie jeśli jesteś uczulony na produkty mleczne, zawsze wskazane jest poznanie różnych terminów odnoszących się do produktów mlecznych, ponieważ nie wszystkie produkty są wyraźnie określone na etykietach żywności. Niektóre produkty mają na przedniej etykiecie informację „bez produktów mlecznych”, ale na etykiecie ze składnikiem znajduje się informacja o kazeinie, dlatego należy dokładnie sprawdzić etykiety.
Kiedy patrzymy na etykiety żywności zawierające informacje o alergenach, przychodzi nam do głowy pewna myśl (no dobra… myślałem o tym od dawna!). Dlaczego restauracje nie muszą wyraźnie wymieniać składników zawierających alergeny? menu obok opisu przystawki? Czy wymagamy od alergików zbyt wiele?
Myślę, że gdybym nie miał alergii pokarmowych, nie obchodziłoby mnie, czy restauracje to mają, czy nie. Jeśli jednak dana osoba kiedykolwiek poczuje, że ma natychmiastową alergię pokarmową lub jakąś reakcję, która „wkrótce nastąpi”, naprawdę chciałaby, aby ta informacja znalazła się we wszystkich menu restauracji.
Jakże byłoby miło, gdybym nie musiał zajmować się kelnerem i zjeść kolację, podczas której nie musiałbym się martwić, że zemdleję, będę miał problemy z oddychaniem lub coś gorszego!
Alergie pokarmowe stają się z dnia na dzień coraz częstsze. Popieram umieszczenie tych cennych informacji we wszystkich menu restauracji! Kiedy to się stanie? Mam nadzieję, że wkrótce.
Zainspirowany Błogosławieństwem Werony