Zaburzenia adopcyjne

Transparenz: Redaktionell erstellt und geprüft.
Veröffentlicht am

Zanim adoptowaliśmy naszego syna, przeszedł on już przez ośmiu doradców, lekarzy i specjalistów. Mój syn uczęszcza do poradni od piątego roku życia, a adoptowaliśmy go, gdy miał jedenaście lat. Po adopcji syna podążaliśmy tą samą ścieżką, dodając kolejnych doradców, lekarzy i jeszcze więcej specjalistów. Nic się nie zmieniło. Nic się nie poprawiło. Potrzebowaliśmy nowego wynalezienia adopcji! Umarliśmy! Nasz syn zmarł! I wszystko, co zrobiliśmy, nie zadziałało! Byłeś tam kiedyś? Może jesteś na tym etapie swojej podróży adopcyjnej? Podsunę ci nowy pomysł...

Bevor wir unseren Sohn adoptierten, hatte er bereits acht Berater, Ärzte und Spezialisten durchlaufen. Mein Sohn war seit seinem fünften Lebensjahr in der Beratung, und wir haben ihn im Alter von elf Jahren adoptiert. Nachdem wir unseren Sohn adoptiert hatten, gingen wir den gleichen Weg weiter und fügten weitere Berater, Ärzte und noch mehr Spezialisten hinzu. Nichts hat sich verändert. Nichts wurde besser. Wir brauchten eine Neuerfindung der Adoption! Wir starben! Unser Sohn starb! Und alles, was wir taten, funktionierte nicht! Jemals dort gewesen? Vielleicht sind Sie genau an diesem Punkt Ihrer Adoptionsreise? Lassen Sie mich Ihnen eine neue Idee …
Zanim adoptowaliśmy naszego syna, przeszedł on już przez ośmiu doradców, lekarzy i specjalistów. Mój syn uczęszcza do poradni od piątego roku życia, a adoptowaliśmy go, gdy miał jedenaście lat. Po adopcji syna podążaliśmy tą samą ścieżką, dodając kolejnych doradców, lekarzy i jeszcze więcej specjalistów. Nic się nie zmieniło. Nic się nie poprawiło. Potrzebowaliśmy nowego wynalezienia adopcji! Umarliśmy! Nasz syn zmarł! I wszystko, co zrobiliśmy, nie zadziałało! Byłeś tam kiedyś? Może jesteś na tym etapie swojej podróży adopcyjnej? Podsunę ci nowy pomysł...

Zaburzenia adopcyjne

Zanim adoptowaliśmy naszego syna, przeszedł on już przez ośmiu doradców, lekarzy i specjalistów. Mój syn uczęszcza do poradni od piątego roku życia, a adoptowaliśmy go, gdy miał jedenaście lat. Po adopcji syna podążaliśmy tą samą ścieżką, dodając kolejnych doradców, lekarzy i jeszcze więcej specjalistów. Nic się nie zmieniło. Nic się nie poprawiło.

Potrzebowaliśmy nowego wynalezienia adopcji! Umarliśmy! Nasz syn zmarł! I wszystko, co zrobiliśmy, nie zadziałało! Byłeś tam kiedyś? Może jesteś na tym etapie swojej podróży adopcyjnej? Pozwól, że podsunę Ci nowy pomysł, nową opcję dla Ciebie i Twoich adoptowanych dzieci. Zaakceptuj zakłócenia.

Czy chcesz dalej mieszkać w samochodzie i zawozić adoptowane dziecko do specjalistów i lekarzy, którzy nie potrafią wyleczyć zaburzenia przywiązania? Czy chcesz nadal spędzać czas z doradcami, którzy nie potrafią naprawić Twoich zaburzeń odżywiania lub samookaleczenia? Kontynuuj, rób to samo w kółko i spodziewaj się innego rezultatu. Czekaj, to jest definicja „szaleństwa”.

Decydujemy się nie zwariować. Decydujemy się nie spędzać życia z lekarzami, specjalistami i doradcami, którzy nie mogą pomóc nam ani naszemu dziecku. Akceptujemy zakłócenia i żyjemy z nimi. Decydujemy się zrozumieć i wiedzieć, że nigdy nie naprawimy naszego dziecka, tylko ono może wybrać więź, jeść i przestać dłubać w skórze. Tylko nasz syn może wybrać, aby być lepszym, podejmować lepsze decyzje i żyć swoim życiem.

Akceptacja zakłóceń jest niezwykle wyzwalająca! To nakłada odpowiedzialność za życie na mojego syna i ciężar zapewnienia, że ​​będzie żył na nas! Oczywiście zapewniamy mu bezpieczeństwo, zapewniamy mu środowisko, w którym może odnieść sukces, oferując mu odzież, jedzenie, schronienie, miłość i leki. Ale możemy zrobić tylko tyle! Nasz syn musi podjąć decyzję o życiu.

Mama nie zawsze będzie przy nim i upewniała się, że dziś rano wziął leki. Tata nie zawsze pojawia się, żeby dopilnować, żeby dotarł do pracy. Będą niepowodzenia, mogą być pobyty na psychiatrii, w poradni zaburzeń odżywiania, może stracić część pracy. Moim zadaniem nie jest dopilnowanie, aby nasz syn nigdy nie zawiódł, moim zadaniem jest dopilnowanie, aby zaakceptował swoje zaburzenia i był ich właścicielem.

Czy zaakceptowałeś to zaburzenie, czy też spędzasz całą swoją adopcyjną podróż próbując „naprawić”, „zmienić” i „pozbyć się”. Zatrzymywać się! Po prostu to zaakceptuj.

Kiedy zaakceptujesz zaburzenia adopcyjne, które pojawiają się w Twojej rodzinie adopcyjnej, nauczysz się cieszyć i kochać w inny sposób, coraz lepiej. Twoja adopcja może zakończyć się sukcesem, jeśli to potwierdzisz i zaakceptujesz. Nie jesteś jego właścicielem, ale to akceptujesz.

Zainspirowany Jennifer K Chase